Książeczka kontrastowa Wyostrzam wzrok – Parenti

 

Wyostrzam wzrok Parenti

 

Dziś nie będzie cytatu z recenzowanej książki… Nie nakreślimy też w skrócie jej fabuły…

Na stronach miękkiej materiałowej książeczki – Wyostrzam wzrok – polskiej firmy Parenti nie znajdziemy ani jednego zdania ani żadnej treści, a mimo to książeczka intryguje, zaciekawia i sprawia, że nie sposób oderwać od niej oczu.

Gdy pierwszy raz ujrzeliśmy ją (na ekranie smartfona), wiedzieliśmy od razu “musimy ją mieć”, tzn. Lea musi ją mieć.

 

Książeczka Wyostrzam wzrok Parenti

 

Pierwsze co zwraca uwagę to wzory, zdobiące każdą stronę. Intrygują one nie tylko nas, ale również naszego maluszka. Lea, gdy tylko zobaczyła książeczkę, wyciągnęła z uśmiechem do niej swoje rączki i nie chciała już jej oddać. Mimo upływu czasu nic się w tej kwestii nie zmieniło. Lea nadal uwielbia wpatrywać się w obrazki, miętosić mięciutkie strony i gryźć zdobiące książeczkę kolorowe sprężyste tasiemki. Cieszy nas to, bo książeczka zapewnia jej rozrywkę, a poza tym pozytywnie wpływa na rozwój jej wzroku. Ponieważ w pierwszych tygodniach życia dziecko najlepiej dostrzega w zasadzie tylko miejsca styku czerni i bieli, a pierwszymi zauważanymi kolorami są: czerwony, pomarańczowy i żółty, kontrastowe grafiki w książeczce wspomagają trenowanie nastawności oka (zmianę ostrości widzenia z różnych odległości), wpływając jednocześnie na późniejszą spostrzegawczość w szerokim polu widzenia.

Niesamowicie pozytywne wrażenie sprawia również jakość wykonania. Książeczkę uszyto z przyjemnego w dotyku  materiału i zastosowano miękkie wypełnienie.

Kontrastowe wzory, zastosowany materiał i odpowiednio dobrane kolorystycznie tasiemki dodają książeczce swoistego stylu. To idealny pomysł na prezent dla niemowlaka.

Książeczka dostępna na stronie producenta Parenti.

 

Wyostrzam wzrok Parenti

 

Sałatka chlebowa z fasolą, tuńczykiem i jajkiem w koszulce

 

Sałatka chlebowa

 

Nie lubimy marnować jedzenia. Przejrzałe owoce, czerstwe pieczywo, zamiast do kosza na śmieci, trafiają u nas na talerze. Z suchego chleba można na przykład zrobić pyszną sałatkę chlebową. Istnieje wiele przepisów na to śniadaniowe danie. Oto, jeden z nich.

Składniki:

  • kilka kromek czerstwego chleba
  • 1/2 puszki czerwonej fasoli
  • puszka tuńczyka w oliwie
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 1 dymka
  • sól, pieprz
  • 2-3 łyżki oliwy

 

Przygotowanie:

Kromki chleba kroimy w kostkę i opiekamy na natłuszczonej oliwą (1 łyżka) patelni. Dymkę kroimy w piórka.

Grzanki przekładamy do miski, dodajemy tuńczyka, fasolę i dymkę. Doprawiamy solą, pieprzem, polewamy oliwą i skrapiamy lekko cytryną.

 

Sałatka chlebowa

 

 

 

 

 

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy 2018

 

WOŚP 2018

 

26. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trwa. Może pobijemy nowy rekord…

 

W tym roku zbiórka WOŚP jest przeznaczona na wyrównanie szans leczenia noworodków na podstawowych oddziałach neonatologicznych poprzez doposażenie ich w specjalistyczny sprzęt ratujący życie i zdrowie dzieci. Fundacja WOŚP planuje pozyskać dla tych oddziałów m.in. stanowiska do resuscytacji noworodków, nowoczesne inkubatory, aparaty do nieinwazyjnego wspomagania oddychania, pompy infuzyjne a także sprzęt diagnostyczny, jak chociażby specjalistyczne aparaty USG czy pulsoksymetry. Ile z tych planów uda się zrealizować, zależy przede wszystkim od naszej ofiarności.

 

 

 

Kutia – świąteczny (s)mak

 

Kutia

 

Niedługo święto Trzech Króli. U nas w tym dniu (podobnie jak na wigilii) zagości kutia. W tym roku wyszła mi wyjątkowo pyszna… Przepis został zaczerpnięty z grudniowej Pani i trochę zmodyfikowany…

Składniki (na ok. 6 osób):

  • 250 g ziaren pszenicy (ja w tym roku zamiast pszenicy dałam ekologiczny pęczak jęczmienny, bo akurat miałam i chciałam go wykorzystać),
  • 250 g zmielonego maku
  • 2 łyżki płatków migdałowych (lub migdałów bez skórki)
  • 2 łyżki rodzynek
  • 2 łyżki orzechów włoskich
  • ok. 2 łyżki miodu
  • 25 g masła
  • 1/4 szklanki cukru

 

Przygotowanie:

Pszenicę (lub pęczak jęczmienny) zalewamy gorącą wodą i odstawiamy na noc. Następnego dnia gotujemy w dużej ilości wody (ja wymieniam wodę na świeżą) do miękkości, odcedzamy i odstawiamy do wystudzenia.

Mak płuczemy na bardzo gęstym sicie, po czym gotujemy go ok. 10 -15 minut. Po tym czasie odsączamy go na bardzo gęstym sicie (jeśli nie mamy gęsto utkanego sita, mak można odsączyć na gazie złożonej kilka razy) i przekładamy na patelnię z rozpuszczonym masłem. Dodajemy cukier, podgrzewamy przez ok. 10 minut, co jakiś czas mieszając. Następnie mak odstawiamy do wystudzenia.

Ubijamy białko i łączymy z ostudzonym makiem. Dodajemy pszenicę (lub pęczak jęczmienny), posiekane płatki migdałowe (lub migdały), posiekane orzechy włoskie oraz rodzynki. Miód delikatnie podgrzewamy i dodajemy do masy. Mieszamy i wstawiamy do lodówki.

Ta kutia nie jest bardzo słodka, więc jeśli wolicie słodszą, wystarczy dodać trochę więcej miodu.

 

Kutia - świąteczny (s)mak

 

 

Sekretne życie drzew – Peter Wohlleben

 

Sekretne życie drzew

 

Nadal nie znamy odpowiedzi na tak wiele pytań. Być może jesteśmy ubożsi o hipotetyczne wyjaśnienie albo też bogatsi o kolejną tajemnicę. A czy to nie jest co najmniej równie piękne?

 

Antropomorfizm drzew był do tej pory domeną poetów, którzy pisali o niemych świadkach naszej historii, o starych dębach czy bukach, śledzących losy ludzkości. Rozmowa z roślinami należała natomiast do atrybutów pasjonatów ogrodnictwa lub wariatów. Aż pojawił się Peter Wohlleben i pokazał, że pierwsze to nie tylko zabieg językowy, a drugie nie jest wcale pozbawione sensu.

W Sekretnym życiu drzew Peter Wohlleben (niemiecki leśnik) opowiada o życiu naszych na pozór niemych i nieruchomych braci. Opowiada albo raczej snuje gawędę o dębach, bukach, sosnach i świerkach. O ich uczuciach, przyjaźniach i związkach. O ich rozmowach, życiu duchowym i erotycznym. Nie zdradza wszystkiego, nie o wszystkim bowiem jeszcze wiemy, ale i ta wiedza, którą z nami się dzieli, fascynuje i zachwyca.

Sekretne życie drzew to idealna pozycja do czytania (oczywiście w formie ebooka – sięganie po papierową wersję w tym wypadku ociera się o profanację i  hipokryzję), albo jeszcze lepiej do posłuchania… przy biokominku, żeby znowu nie narazić się na zarzut obłudy.

Polecamy.

 

 

Sekretne życie drzew - okładka

 

Peter Wohlleben Sekretne życie drzew

Tłumaczenie: Ewa Kochanowska
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016

 

Prezenty dla niemowlaka (0-6 mies.)

 

Prezenty dla maluszka

 

Baby shower, pierwsze odwiedziny niemowlęcia, Gwiazdka – każdy powód jest dobry, żeby kupić coś maluszkowi.  Tylko co kupić? Można powiedzieć, że “cokolwiek”, bo bez względu na to, co taki niemowlak dostanie – zawsze będzie zadowolony, a przynajmniej nie okaże rozczarowania. Nie chodzi jednak o to, żeby tylko coś dać, ale żeby dać COŚ.

Oto nasza lista takich COSIÓW, tj. prezentów, z których będą zadowolone zarówno dzieci, jak i ich rodzice (rodzice nawet bardziej).

 

Ubranka

Body, piżamka, bluzeczka czy też skarpetki to idealny prezent dla maluszków bez względu na ich wiek. Ubranek nigdy za wiele. Najlepiej kupić w rozmiarze 62/68, przynajmniej nie będą za małe.

 

Pieluszki

Tak, zgadza się. Pieluszki. Pieluszki mogą być (i są) świetnym prezentem. Jeśli nie chcemy dać zwykłego wielopaka, zawsze możemy zrobić sami lub zamówić (np. na Allegro lub DaWanda) pieluszkowy tort bądź też skonstruować z nich wózek, motocykl lub rowerek. Wrażenie i zachwyt gwarantowany.

 

Kocyk lub otulacz

Świetnym prezentem jest stylowy kocyk, otulacz muślinowy lub bambusowy. Kocyk posłuży za kołderkę, a otulacz z powodzeniem zastąpi rożek i kocyk w ciepłych miesiącach.

Dobrym wyborem będą bawełniane kocyki YOSOY, otulacze Jollein, z La Millou lub Pink No More.

 

Śpiworek/rożek

Na prezent świetnie nadaje się również rożek (dla noworodka – tak do 2. miesiąca życia) np. Molomoco  czy śpiworek. My wybraliśmy marki Jollein. Duży wybór śpiworków posiada sklep Biały Motylek.

 

Gryzaczek/ przytulanki-szmatki/metkowiec

Gdy dziecko zaczyna ząbkować (zwykle ok. 3-6 miesiąca), swędzą go dziąsełka. Zaczyna wówczas wkładać do buzi paluszki lub rękawki. Warto mu podarować więc gryzaczek, przytulankę-szmatkę lub metkowca, które niemowlę może miętosić w rączkach i buzi. Przyniesie mu rozrywkę i ulgę w czasie ząbkowania.

Najbardziej popularnym gryzakiem jest żyrafa Sophie, czemu zresztą się nie dziwimy. To bardzo ładna, funkcjonalna i stylowa zabawka. Lea też tak uważa.

Zamiast Sophie można dziecku kupić drewniane gryzaczki np. z Booba Design lub Lullalove. Dużą popularnością cieszą się też gryzaki silikonowe tej ostatniej firmy. Obie propozycje są naszym zdaniem warte uwagi.

Przytulanka-szmatka np. Króliczek Rubuś z Molomoco będzie również trafionym prezentem. Podobnie jak metkowiec (metkuś), czyli szeleszcząca szmatka sensoryczna z kolorowymi metkami. Różne wzory dostępne są m.in. na DaWanda.

 

Kontrastowe zabawki sensoryczne

 

Kontrastowa kostka sensoryczna lub książeczka

To zabawki blisko spokrewnione z metkowcem. Często posiadają różnokolorowe metki i są zrobione z materiałów o zróżnicowanej fakturze. Decydując się na ich zakup, warto rozważyć zakup kontrastowych np. o czarno-białych barwach. Pamiętajmy, że wzrok dziecka wyostrza się stopniowo. Aby wspomóc ten proces, dobrze jest już od pierwszych tygodni życia stymulować prawidłowy rozwój jego oczu. Do tego właśnie służą zabawki o kontrastowych kolorach. Czerń i biel z dodatkiem czerwieni lub zieleni wspomagają rozwój zmysłu wzroku i przyczyniają się do rozwoju intelektualnego dziecka.

Jeśli nie wiecie, którą książeczkę wybrać, polecamy Wyostrzam wzrok firmy Parenti (tu recenzja).

 

Zabawka/zawieszka do wózka

Najlepiej sensoryczna z gryzaczkiem i grzechotką. Sprawdzi się również jako zabawka do leżaczka. Lea otrzymała w prezencie zawieszkę Lwa marki Benbat i jest nim zachwycona. Zresztą, my też. Widok Lei podczas zabawy z Lwem Szelestem (tak go nazwaliśmy) zawsze poprawia nam humor.

Zawieszki tej firmy można kupić np. w Empiku.

 

Whisbear, Szumiś lub Ośmiorniczka

Modnym prezentem może być też przytulanka uspokajająca Whisbear lub Szumiś. To stylowe i ciekawe zabawki, choć ich funkcja usypiania jest dyskusyjna. Na Leę np. nie działa, ale słyszeliśmy, że niektóre dzieci zasypiały przy wydawanych przez te maskotki dźwiękach.

Zamiast tych pluszaków można podarować dziecku Ośmiorniczkę prenatalną z Hencz Toys

 

Leżaczek i mata edukacyjna.

To pomysł na droższy prezent, ale z pewnością warto. My polecamy leżaczek marki Babybjorn, dostępny np. w Empiku.

Ciekawe maty posiada natomiast w swojej ofercie Sauthon lub Done by Deer. Są one dostępne np. w Mamissima lub Amko. Dobrym wyborem są również maty kontrastowe.

Na prezent nadają się także torebka na smoczek Babymoov (jest niezastąpiona :)), jak również same smoczki. Nam najbardziej odpowiadają smoczki kauczukowe, które są proste, naturalne i co najważniejsze nie odciskają się na buzi.

 

Prezent dla niemowlaka

 

Podaruj Misia 2017

 

Lui - Kup Misia 2017

 

Sobotni poranek był szalony… Bardzo… Ledwo zjedliśmy śniadanie, wpakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy na polowanie do… Rossmanna. Naszym celem była Lui. Miś z tegorocznej akcji Kup Misia. Nie było prosto, nie było łatwo, ale ostatecznie łowy zakończyły się pomyślnie. Kochani, poznajcie Lui.

Misia z dobrą energią. Jeśli na czymś Ci bardzo zależy, Lui pomoże. Jeśli bardzo czegoś chcesz, Lui będzie Twoją podporą. W Jej małym serduszku kryje się wiele dobra. A Lui lubi się nim dzielić z innymi. Tak po prostu… Tak po misiowemu.

Zakup Misia z akcji Podaruj Misia to u nas już tradycja rodzinna, a przy tym dobra zabawa i możliwość wsparcia tej wyjątkowej świątecznej akcji charytatywnej. Po raz 12. Fundacja TVN “Nie jesteś sam”, Allegro oraz Rossmann umożliwiają nam zabawę w Świętego Mikołaja i niesienie innym pomocy. I to w bardzo pluszowo miły sposób. Warto się przyłączyć, bo dochód z akcji zostanie przekazany na leczenie i rehabilitację podopiecznych Fundacji TVN “Nie jesteś sam”.

Bądź miły jak … Miś i Podaruj Misia.

 

Kup Misia 2017

 

W tym roku kreacje dla Asi, Emmy, Lui i Tymka stworzyli odpowiednio Tomasz Ossoliński, Maciej Zień, Bizuu i 303 Avenue.

 

 

 

Jesienna tarta z musem z dyni

 

Tarta z musem z dyni

 

Pyszna tarta, idealna na jesienne dni.

Ten przepis pochodzi z listopadowej Pani, tylko trochę go zmodyfikowałam.

Składniki (kruche ciasto):

  • 120 g masła
  • 3 łyżki cukru
  • 2 żółtka
  • 1 i 1/3 szklanki maki pszennej
  • 1/2 łyżeczki soli

Składniki (masa dyniowa):

  • 300 ml musu z dyni (1/2 średniej dyni)
  • 250 g serka mascarpone
  • 1/2 szklanki cukru
  • 2 jajka + 1 żółtko
  • 50 gram masła
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • 2 łyżeczki przyprawy piernikowej

 

Przygotowanie:

Dynię obieramy ze skóry, kroimy na kawałki, rozkładamy na blasze wyłożonej pergaminem i pieczemy ok. 40 minut (do miękkości) w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 °C. Po wystudzeniu dynię blendujemy na gładką masę.

Z masła (w temperaturze pokojowej) oraz pozostałych składników (cukru, żółtka, mąki i soli) zagniatamy ciasto. Formujemy kulę i wkładamy na pół godziny do lodówki. Po upływie tego czasu wylepiamy nim dno i boki formy do tarty (średnica ok. 23 cm). Pieczemy przez 10 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180°C.

W tym czasie przygotowujemy masę dyniową. Ubijamy jajka z cukrem. Dodajemy przyprawy, ostudzoną, zblendowaną dynię, masło i serek. Wszystko  mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Tak przygotowaną masę wylewamy na podpieczony spód, a następnie wkładamy do piekarnika na 40-45 minut (180°C).

Tarta bardzo dobrze smakuje z kwaśną śmietaną.

 

Tarta z musem z dyni

 

Torcik z kremem z mango i figami

 

Torcik mangowy z figami

 

Składniki:

  • 125 g masła
  • 200 g herbatników
  • 2 łyżki płatków migdałów
  • 7 płaskich łyżeczek żelatyny
  • 1 małe, dojrzałe mango
  • 500 g jogurtu śmietankowego
  • 5 łyżek cukru
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • 200 gram śmietany kremówki (np. 36 %)
  • 4 figi
  • 2 – 3 łyżki miodu

 

Przygotowanie:

Spód tortownicy (Ø 23 cm) wykładamy papierem pergaminowym.

W rondelku rozpuszczamy masło. Płatki migdałów siekamy, a herbatniki kruszymy. Następnie łączymy je z rozpuszczonym masłem, po czym przekładamy do formy i dociskamy. Odstawiamy do lodówki na 20 minut.

Żelatynę moczymy w niewielkiej ilości zimnej wody.

Mango obieramy, usuwamy pestkę, a następnie miksujemy. Zmiksowane mango mieszamy z jogurtem, cukrem (również waniliowym).

Żelatynę rozpuszczamy na bardzo małym ogniu. Zdejmujemy z ognia i mieszamy z 3 łyżkami kremu mangowo-jogurtowego, następnie łączymy z pozostałym jogurtem. Masę wstawiamy do lodówki na ok. 15 minut.

Po upływie 15 minut ubijamy śmietanę, dodajemy do kremu i rozkładamy równomiernie na spodzie herbatnikowym. Wstawiamy do lodówki na min. 3 godziny. Podajemy z podsmażonymi na miodzie ciepłymi figami.

 

Torcik mangowy z figami

 

Micro – Michael Crichton

 

Micro Michael Crichton

 

Stawonogi (owady, pajęczaki, wije i skorupiaki) to najliczniejszy typ zwierząt na świecie. Ich liczba (i to tylko opisanych gatunków) przekracza milion, co stanowi 75% wszystkich gatunków zwierząt na Ziemi. Przy tym, z każdym rokiem odkrywa się nowe gatunki. Stawonogi opanowały  wszystkie znane środowiska zdatne do życia. Wśród stawonogów znajdziemy roślinożerców, wszystkożerców, pasożyty i drapieżniki… Zabójczo groźne drapieżniki…

Jak obrazowo zauważył Edward Osborn Wilson, amerykański entomolog:

Krążą wokół nas malutkie stworzenia, które można bez końca badać i podziwiać, jeśli tylko zechcemy oderwać wzrok od horyzontu i zwrócić uwagę na świat w zasięgu naszej ręki. Można poświęcić całe życie na magellańską podróż wokół pnia drzewa.

 

W taką fascynującą, choć pełną niebezpieczeństw, podróż zabiera nas w – wydanej pośmiertnie i dokończonej przez Richarda Prestona – powieści Micro Michael Crichton, autor wyśmienitych technothrillerów (m.in. Kula, Jurassic Park, Kongo). Historia grupy studentów, którzy trafiają do mikroświata tropikalnego lasu opanowanego przez niebezpieczne (dla mających 12 mm wzrostu ludzi) stawonogi, to nie tylko trzymająca w napięciu powieść przygodowo-sensacyjna o wartkiej akcji, ale również dość pokaźne kompendium wiedzy na temat entomologii, mikrobiologii i nanotechnologii. I to wiedzy przekazanej jakby mimochodem, prosto, acz bez łopatologii… Zresztą, jakżeby miało być inaczej. To w końcu Crichton, czyli zapierająca dech w piersiach przygoda z nauką…

Polecamy!

 

Micro Michael Crichton