To, że na gwoździu można ugotować nie tylko zupę, ale całą wieczerzę, udowodnił już Aleksander Fredro (“Cygan i baba”). Nie każdy jednak wie, że gwoździe też leczą i to skutecznie…
Czasami się zdarza, że musimy szukać innych alternatywnych metod leczenia. Tę, którą opiszę poniżej sprawdziłam na sobie, choć niedobrowolnie. Właściwie została mi ona narzucona, ale muszę z całą stanowczością stwierdzić, że w moim przypadku metoda okazała się bardzo skuteczna. Sprawność barku (pomimo kilkumiesięcznej kontuzji) już po jednym zabiegu powróciła w 90 %, choć wcześniej podejmowano próby tradycyjnych metod rehabilitacyjnych, które nie przyniosły żadnego pozytywnego efektu.
Pinoterapia czy też pinopresura (zwana także klawiterapią, klawipresurą), bo o niej mowa, to metoda nieinwazyjna. Za pomocą stalowych gwoździ, klawików (łac. clavus-gwóźdź, zwanych też pinami) oraz noży uciska się określone punkty na ciele.
Zaliczana jest do terapii odruchowych, gdzie wykorzystywane są procesy samonaprawcze organizmu. Jest współczesną kontynuacją akupunktury, jednak tu – inaczej niż w akupunkturze – skóra nie jest przebijana. Wiele miejsc odpowiada punktom akupunkturowym, ale w pinoterapii bodźcuje się (stymuluje) całą skórę, która przez układ nerwowy ma wpływ na narządy wewnętrzne. Za pomocą tej metody można poprawić trawienie, wyregulować poziom hormonów, jak również zwalczyć bóle i zawroty głowy. Bodźcowanie na skórze pobudza pewne ośrodki w mózgu. Dzięki temu nasz układ mięśniowy, czy też więzadłowy odbiera sygnały od odpowiadających im części mózgu, po czym następuje rozluźnienie zgromadzonych napięć.
Za pomocą tej metody można osiągać zadowalające efekty w schorzeniach ortopedycznych, jak i neurologicznych. Pinopresura może być stosowana w leczeniu wielu schorzeń m.in.:
- chorób układu nerwowego, w tym wszelkich bólów np. głowy, reumatoidalnych, krzyża, migren;
- zaburzeń naczyniowo-ruchowych,
- zespołu lodowatych kończyn;
- neuropatii na tle demielinizacyjnym;
- polineuropatii (zespołu uszkodzenia nerwów obwodowych);
- stwardnienia rozsianego (MS);
- udaru niedokrwiennego;
- parkinsonizmu;
- zaburzeń czynnościowych po niektórych operacjach neurochirurgicznych;
- zaburzeń czynnościowych po wypadkach komunikacyjnych;
- zaburzeń psychologicznych, nerwicowych;
- psychosomatycznych, psychicznych;
- infekcyjnych, także zakaźnych oraz wczesnego stadium rozwoju nowotworów złośliwych;
- wad postawy: skoliozy, kifozy, lordozy.
Podobno obiecujące efekty klawiterapii zaobserwowano też w stwardnieniu bocznym zanikowym.
Czy rzeczywiście to działa? W moim przypadku tak. Zresztą nie tylko w moim. Z klawiterapii korzystała też medalistka mistrzostw świata w skoku o tyczce Monika Pyrek i mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski.
Pinoterapię stosują m.in:
1/ Tomasz Struzik we Wrocławiu (Dziękuję Tomku za pomoc!)
2/ Bartosz Czajka w Tomaszowie Mazowieckim
3/ Paweł Cebertowicz w Warszawie
4/ Michał Szymański w Olsztynie i Ostródzie.