Kategoria: Urwany film

Vanilla Sky

 

Vanilla Sky

 

W sierpniu 2010 r. na zlecenie The Mirror został sporządzony ranking najbardziej niezrozumiałych filmów wszech czasów. Na szczycie listy znalazła się wyreżyserowana przez Camerona Crowe’a amerykańska wersja filmu Abre Los Ojos (Otwórz oczy) hiszpańskiego reżysera Alejandro Amenabara.

Film Vanilla Sky, bo o nim mowa, to oniryczna historia młodego, przystojnego i bogatego lekkoducha Davida Aamesa (w tej roli Tom Cruise), który wskutek wypadku samochodowego zostaje trwale oszpecony, a jego dotąd bajkowe życie zmienia się w koszmar, w którym rzeczywistość przeplata się ze snem. Jest to film, który intryguje i zapewnia rozrywkę intelektualną do samego końca, a nawet dłużej… bo czyż wyjaśnienie perypetii głównego bohatera, które otrzymujemy na końcu filmu, rzeczywiście wszystko tłumaczy… Czy nasz bohater rzeczywiście już nie śni? Co było snem, a co nie?

 

Vanilla Sky

 

Kilka ciekawostek dotyczących Vanilla Sky:

Jedną z kluczowych ról dr. Curtisa McCabe’a zagrał Kurt Russel. Postać doktora była inspirowana pierwszym solowym albumem żony Camerona Crowe’a – Nancy Wilson Live at McCabe’s Guitar Shop. Nancy jest autorką muzyki do tego filmu.

Gdy sekretarz prosi Davida Aamesa o wybranie okładki do wydawanego przez niego magazynu, wybiera tę ze zdjęciem Izy Miko. W istocie jest to okładka magazynu Maxim z sierpnia 2001 r., promująca film Coyote Ugly (polski tytuł Wygrane marzenia).

Na naklejce w samochodzie Davida można odczytać datę 2/30/01, czyli 30 lutego 2001 r.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, głos na końcu filmu, który mówi: “Open Your Eyes”, nie należy do Penelope Cruz, lecz do aktorki Laury Fraser.

Za tytułową piosenkę Vanilla Sky Paul McCartney był nominowany do Oscara, Złotego Globu i Grammy.

 

– Spójrz na nas! Ja jestem zamrożony, ty nie żyjesz, a ja wciąż cię kocham…

– No, to mamy problem.

 

 

Film obejrzyjcie przy słodko-kwaśnym Vanilla Sky.

 

Składniki:

  • 50 ml jasnego rumu
  • 15 ml triple sec
  • 10 ml syropu waniliowego
  • 15 ml soku z cytryny
  • 50 ml wytrawnej cava (w końcu Sofia jest Hiszpanką) lub prosecco

 

Przygotowanie:

W szejkerze z lodem mieszamy trzy pierwsze składniki. Przelewamy do wypełnionej lodem szklanki old-fashioned i uzupełniamy winem musującym (cava).

Dekorujemy laską wanilii i kawałkiem pomarańczy. Pijmy wolno, w końcu przyjemność należy sączyć 🙂

 

Vanilla Sky

 

Goryle we mgle przy Gorilla Milk

Goryle we mgle

 

W dniu 23 września 1988 r. na ekrany kin wszedł przejmujący amerykański dramat biograficzny w reżyserii Michaela Apteda – Goryle we mgle ( Gorillas in the Mist: The Story of Dian Fossey).

Kanwę tego filmu stanowił artykuł Harolda Hayesa w magazynie Life i pamiętniki prymatolożki Dian Fossey, która poświęciła życie zajmując się i chroniąc goryle górskie w Kongo i w Rwandzie; przyczyniając się do zmniejszenia kłusownictwa na tym terenie, Niestety jej bezpardonowa walka o goryle przysporzyła jej wielu potężnych wrogów. W 1985 r. Dian Fossey została znaleziona martwa w swoim górskim domu w prowincji Ruhengeri; została zabita maczetą, prawdopodobnie na zlecenie ówczesnego gubernatora prowincji Ruhengeri, Protaisa Zigiranyirazo, znanego później z utworzenia szwadronów śmierci, które doprowadziły do zagłady ok. 800 tys. mieszkańców Rwandy.

 

Goryle we mgle

 

Główną rolę w filmie zagrała Sigourney Weaver, która otrzymała za nią Złoty Glob i nominację do Oscara. Takie same nagrody przypadły kompozytorowi muzyki do tego obrazu – Maurice’owi Jarre’owi. Ponadto, film otrzymał trzy nominacje do Oscara w kategorii: najlepszy scenariusz adaptowany, najlepszy montaż, najlepsza muzyka filmowa i dźwięk.

 

Goryle we mgle

 

Film został zrealizowany w ufundowanym przez Dian Fossey Karisoke Research Center na terenie Parku Narodowego Wulkanów w Ruandzie, gdzie pracowała i obserwowała goryle. Każdego dnia ekipa filmowa opuszczała swoją bazę i wspinała się na wygasły wulkan, żeby kręcić film.

Przy realizacji filmy Sigourney Weaver nosiła słuchawkę, przez którą udzielano jej rad, gdy zbliżała się do goryli.

Goryle przyzwyczajone do Dian Fossey szybko przyzwyczaiły się też do Sigourney Weaver, która nauczyła się gestów i pomruków prymatolożki, żeby się z nimi porozumiewać.

W ujęciach przedstawiających ranne i umierające zwierzęta, goryle zastąpili przebrani aktorzy. Ich kostiumy wykonał Rick Baker, znany z pracy przy filmie “Amerykański wilkołak w Londynie” i klipie Michaela Jacksona “Thriller”.

 

Goryle we mgle

 

Film najlepiej oglądać przy drinku Gorilla Milk.

Gorilla Milk

Składniki:

  • 30 ml białego rumu
  • 30 ml śmietanki do kawy
  • 15 ml likieru kawowego
  • 15 ml Irish Cream
  • 15 ml Creme de Banane (likier bananowy)

Przygotowanie:

Składniki mieszamy energicznie w szejkerze z lodem i przelewamy do wypełnionej lodem szklanki do parfait albo typu hurricane. Dekorujemy plasterkiem banana.

 

Gorilla Milk

 

Rzymskie wakacje – Roman Holiday

Rzymskie wakacje

 

27 sierpnia to szczególny dzień dla miłośników kina i … dwóch kółek. W tym właśnie dniu w 1953 r. premierę miała kultowa komedia w reżyserii Williama Wylera, która przyniosła światową sławę nie tylko odtwórczyni głównej roli Audrey Hepburn, ale również skuterowi Vespa.

 

roman-holiday-rzymskie-wakacje-gregory-peck-audrey-hepburn-cocktail-drink-thelksinoe

 

Rzymskie wakacje, bo o tym filmie mowa, to jeden z naszych ulubionych filmów. Opowiada on o księżniczce Annie (Audrey Hepburn), która w trakcie dyplomatycznej podróży odwiedza Rzym. Tam, zmęczona polityką i dworską etykietą, ucieka od obowiązków, by incognito zwiedzić Wieczne Miasto i zakosztować życia zwykłych ludzi. Towarzyszy jej przypadkowo poznany dziennikarz Joe Bradley (w tej roli Gregory Peck).

Film ten zaklasyfikowano jako komedia romantyczna, ale daleko mu do innych filmów tego gatunku. Owszem, jest to film zabawny, lekki i przyjemny, uczucie też się pojawia, ale mądrość filmu i dojrzałość przedstawionych sądów powoduje, że bliżej mu do filmu obyczajowego niż /ciężko go umieścić na jednej półce z takimi filmami jak Pół żartem, pół serio czy Notting Hill.

 

roman-holiday-rzymskie-wakacje-movie-drink-cocktail-thelksinoe

 

Film zachwyca nie tylko inteligentnym scenariuszem, błyskotliwymi dialogami, ale przede wszystkim wspaniałą grą aktorską. Choć była to pierwsza rola Audrey Hepburn w filmie kinowym, Gregory Peck był pod tak wielkim wrażeniem jej talentu, że nalegał, żeby jej imię i nazwisko ukazało się przed tytułem filmu, ponieważ – przewidywał – otrzyma ona za swoją rolę Oscara. Jak się okazało, nie mylił się. Co ciekawe obsadzenie w głównej roli nieznanej wówczas Audrey Hepburn zostało wymuszone jedynie przez ograniczony budżet. On też spowodował, że filmu nie nakręcono w kolorze.

Film otrzymał również Oscara za kostiumy i najlepszy scenariusz. Autorem scenariusza był Dalton Trumbo, ale – ponieważ znajdował się on na czarnej liście Hollywood – jako scenarzystę w czołówce wskazano Iana McLellana Huntera, który odebrał nagrodę.

I jeszcze ciekawostka: Scena przy Ustach Prawdy była podobno spontaniczna, a reakcja Audrey na żart Gregory’ego Pecka całkowicie prawdziwa.

Księżniczka Anna: Czy to jest winda?

Joe Bradley: To mój pokój.

 

Rzymskie wakacje G Rocca

 

Rzymskie wakacje, a właściwie scena w kawiarence U Rocca, gdzie Ann zamówiła szampana, a Joe kawę parzoną na zimno, zainspirowały nas do stworzenia słodko-wytrawnego drinka. Koktajl ten nazwaliśmy oczywiście Rzymskimi wakacjami.

Rzymskie wakacje (Roman Holiday)

 

Składniki:

  • 30 ml Campari
  • 30 ml kawowo-pomarańczowo-rozmarynowego syropu cukrowego
  • 120 ml Prosecco
  • dekoracja – skórka pomarańczy i gałązka rozmarynu

Przygotowanie:

Kawowo-pomarańczowo-rozmarynowy syrop cukrowy.

Do garnuszka wlewamy 1/4 szklanki mocnej kawy, 1/4 szklanki soku pomarańczowego oraz wsypujemy pół szklanki cukru i dodajemy dwie gałązki  rozmarynu (długość każdego ok. 2-3 cm). Zagotowujemy. Gotujemy do  całkowitego rozpuszczenia cukru i jeszcze dodatkowo dwie minuty. Odstawiamy z ognia i wychładzamy.

Koktajl:

W szejkerze z lodem mieszamy Campari i syrop cukrowy. Przelewamy do szklanki typu collins, wypełnionej lodem. Dolewamy Prosecco i lekko mieszamy. Dekorujemy skórką pomarańczy i gałązką rozmarynu.

 

Rzymskie wakacje (Roman Holiday Cocktail)

 

Słomiany wdowiec z whiskey sour

Słomiany wdowiec

 

W dawnych czasach, jeszcze przed okresem Dzikiego Zachodu, zamieszkujący Manhattan Indianie każdego roku w lipcu, wysyłali swoje żony i dzieci w górę rzeki na chłodniejsze tereny wyżynne, a sami… pozostawali w domu, żeby polować. Polować przede wszystkim na niezamężną squaw. Upływ czasu podobno nie zmienił tego zwyczaju.

Tak przynajmniej wynika ze Słomianego wdowca (The Seven Year Itch), amerykańskiej komedii w reżyserii Billy’ego Wildera.

Słomiany wdowiec to perypetie Richarda Shermana (Tom Ewell), którego żona Helen, po 7 latach małżeństwa, po raz pierwszy wyjeżdża sama na wakacje. Richard – wbrew opisanej wyżej tradycji – zamierza dochować jej wierności. Niestety, nie zdaje sobie sprawy, że nie jest to takie proste. Zwłaszcza, że jego sąsiadką zostaje zniewalająca blondynka (Marilyn Monroe). Ponadto, odkrywa u siebie niepokojące objawy siedmiorocznego świądu (czyli pojawiającej się w siódmym roku każdego związku skłonności do niewierności małżeńskiej).

 

 Słomiany wdowiec

 

Słomiany wdowiec

 

Słomiany wdowiec to inteligentny, zabawny film, z bardzo dobrą grą aktorską i dowcipnym scenariuszem. Film, z którego dowiemy się z czym najlepiej smakuje szampan oraz czy na kobiety działa bardziej II koncert fortepianowy Rachmaninova czy Chopsticks. Film, który koniecznie trzeba zobaczyć. Najlepiej w towarzystwie żony (chyba że ją wysłaliśmy na wakacje) i drinka Whiskey Sour, który pija słomiany wdowiec, jak wynika z jego wypowiedzi, nie tylko wieczorem.

Doskonale potrafię przygotować sobie śniadanie. Właściwie, zjadłem dwie kanapki z masłem orzechowym i dwa whiskey sour.

 

Słomiany wdowiec

 

Whiskey Sour

Składniki:

  • 50 ml burbon whiskey
  • 15 ml (1 łyżka stołowa) syropu cukrowego (2:1)
  • 25 ml soku z cytryny
  • opcjonalnie:1 łyżka białka z jajka kurzego  (wreszcie!)
  • dekoracja: wisienka koktajlowa i plasterek cytryny lub pomarańczy

 

Przygotowanie:

Jeśli dodajemy białko, najpierw w szejkerze wstrząsamy energicznie wszystkie składniki – bez lodu (tzw. dry-shaking), żeby spienić białko i połączyć je z pozostałymi składnikami. Następnie dodajemy lód i wstrząsamy ponownie. Przelewamy do wypełnionej lodem szklanki typu old-fashioned (whiskówki). Dekorujemy wisienką koktajlową i opcjonalnie plasterkiem cytryny lub pomarańczy.

 

Whiskey Sour

 

April Rain – Kwietniowy Deszcz

April Rain

 

Kwiecień nas nie rozpieszcza. Wiadomo – kwiecień-plecień, więc – raz mamy deszcz i szarugę, a już następnego dnia –  szarugę i deszcz. Podobno w ten weekend to się zmieni. Podobno… Bez względu jednak na to jaką pogodę zaproponuje nam wiosna, warto się na nią odpowiednio przygotować.

W jaki sposób? Zgodnie z zamysłem wpisów z tagiem urwany film, powinniśmy Wam zaproponować odpowiedni film. Idealny – z uwagi na tytuł – byłby April Rain Luciano Sabera. Lojalnie uprzedzamy. My go nie polecamy, ale… Jeżeli macie skłonności masochistyczne lub przy takiej pogodzie dopadają Was myśli samobójcze, na własną odpowiedzialność możecie zaryzykować :). Wyłącznie na własną odpowiedzialność…

Jeśli skłonności takich Wam brak i szanujecie własny czas, polecamy album holenderskiego zespołu Delain „April Rain”. Lekko ciężkie brzmienie symfonicznego metalu gotyckiego, niezłe riffy, klimat i znakomity wokal to idealny koktajl na kwietniowy wieczór…

 

April Rain Delain

 

Bez względu na to, którą propozycję wybierzecie i w jakim jesteście nastroju; bez względu na to, czy zignorujecie nasze ostrzeżenie i zasiądziecie przed telewizorem, czy też zasłuchacie się w głosie Charlotte Wessels warto spróbować koktajlu „April Rain” .

April Rain to limonkowa wersja vodka martini.

Składniki:

  • 60 ml wódki
  • 15 ml (łyżka) soku z limonki
  • 15 ml wytrawnego wermutu
  • kawałek skórki od limonki do zaromatyzowania i dekoracji
  • lód

Wlewamy alkohole i sok do szejkera wypełnionego lodem. Wstrząsamy i przelewamy (bez lodu) do schłodzonego kieliszka koktajlowego (martini). Aromatyzujemy i dekorujemy skórką limonki.

 

April Rain

 

Ojciec chrzestny (Godfather)

   Ojciec chrzestny

 

Niektóre filmy pamięta się przez całe życie. Ledwo wejdą na ekrany kin, a już zapisują się w kanonie kinematografii. Można je oglądać non-stop, pomimo że zna się każdą scenę, dialog,  klatkę…

Takim dziełem niewątpliwie jest Ojciec chrzestny Francisa Forda Coppoli, będący ekranizacją kapitalnej powieści Mario Puzo o tym samym tytule (jeśli jeszcze nie czytaliście, polecam).

 

Ojciec chrzestny

 

Ojciec chrzestny to saga amerykańskiej rodziny mafijnej o sycylijskich korzeniach, ale nie jest to tylko film o mafijnych porachunkach i ich nielegalnych interesach. Przeciwnie, Mario Puzo (współautor scenariusza) i Francis Copolla stworzyli przede wszystkim opowieść o ludziach, o wartościach, którymi się kierują, o ich zaletach, sile i o słabościach, które determinują losy ich i ich najbliższych. Nakręcili opowieść o poświęceniu i odpowiedzialności za własne czyny, czyli po prostu historię o życiu ludzi, tylko że sugestywnie przedstawioną z rewolwerem i tommy-gunem w tle.

 

Ojciec chrzestny

 

Ojciec chrzestny to nie tylko scenariusz, ale również wspaniała gra aktorska i niezapomniane kreacje Marlona Brando i Ala Pacino. To sceny, które przeszły już do historii kina. To także ekspresyjna muzyka Nino Roty…

Innymi słowy Ojciec chrzestny to film kultowy, z pozostającymi w pamięci kreacjami i scenami, do których stale nawiązują inni twórcy (wystarczy wspomnieć choćby o Zwierzogrodzie i zabawnej scenie z Panem B., malutkim krecikiem a ‘la don Vito Corleone).

 

Zwierzogród

 

Ojciec chrzestny

 

Film ten jest również inspiracją dla miksologów, którzy w swoim barze stworzyli słodko-gorzki koktajl Godfather. Podobno Godfather był ulubionym drinkiem Marlona Brando. Według IBA użyte do niego alkohole mieszamy w równych proporcjach, ale w naszej ocenie drink jest wówczas za słodki, dlatego proponujemy inne.

Godfather

Składniki:

  • 50 ml whisky
  • 20 ml amaretto
  • opcjonalnie do dekoracji możemy użyć spirali ze skórki pomarańczy

Przygotowanie:

Do szklanki old-fashioned wypełnionej lodem wlewamy oba alkohole i delikatnie mieszamy.

Godfather

 

Dookoła Święta

To właśnie miłość

 

Boże Narodzenie to czas miłości i bliskości, czas, który nie powinno spędzać się w samotności. Dlatego też Święta te niezmiennie – od czasu poznania Thelksi – kojarzą mi się z jednym z filmem. Nie, nie jest to „Kevin sam w domu”, tylko komedia Richarda Curtisa „To właśnie miłość” (Love Actually).

Polski tytuł najlepiej opisuje tę zgrabnie wyreżyserowana kompilację 10 epizodów, najpełniej oddających ducha Świąt – okresu pełnego wzruszeń i magii. Te pozornie niepowiązane ze sobą historie, dziejące się w okresie przedświątecznym, opowiadają o uczuciu i jego poszukiwaniu (nawet bardzo długim), radości, cierpieniu i osamotnieniu, czyli o wszystkich złych i dobrych stronach miłości; i to nie tylko damsko-męskiej, ale również między rodzicem (ojczymem) i synem (pasierbem), czy też między rodzeństwem i przyjaciółmi.

 

To właśnie miłość

 

Mamy tu zatem historię pewnego małżeństwa i tej trzeciej, jak i opowieść o premierze Wielkiej Brytanii. Jest też epizod zdradzonego pisarza, który choć umie pisać, nagle uświadamia sobie, że wolałby mówić (po hiszpańsku), czy też relacja dwójki aktorów filmu erotycznego. W filmie znajdziemy także epizod owdowiałego nagle ojczyma i miłości jego pasierba do pięknej koleżanki, a wszystko to na tle zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i w towarzystwie bożonarodzeniowego  hitu (Christmas is All Around). W skrócie – znajdziemy tu właśnie miłość, i to zaserwowaną w wyjątkowo inteligentny i apetyczny sposób – okraszoną ciepłem uczuć i świątecznej atmosfery, doprawioną kilkoma kroplami słonych łez, szczyptą goryczy oraz odrobiną błyskotliwego humoru. Przy tym, wszystko jest na tyle wyważone, że choć jest to komedia romantyczna, nie ma tu nadmiaru słodyczy, a film jest bardzo realistyczny.

 

To właśnie miłość

 

Pokreślić należy, że na planie tego filmu spotkały się prawdziwe gwiazdy (w końcu mamy Gwiazdkę) Hugh Grant, Emma Thompson, Liam Neeson, Bill Nighy, Alan Rickman, Colin Firth, Laura Linney, Keira Knightley i Rowan Atkinson.

 

Film najlepiej obejrzeć w towarzystwie bliskiej osoby właśnie w święta, delektując się drinkiem Dookoła Święta (Christmas All Around), który w smaku jest właśnie jak miłość i Love Actually, słodki, choć z wytrawną nutą.

 

Składniki:

  • 50 ml likieru marcepanowego
  • 25 ml likieru curacao
  • 30 ml wódki korzennej (1 laskę cynamonu, pół laski wanilii, 1 gwiazdka anyżu, 5 goździków, 5 ziaren pieprzu, 5 rodzynek zalewamy 0,5 l. wódki i odstawiamy przynajmniej na 48 godzin)
  • 20 ml wódki sosnowej (4 pędy sosny zalewamy 0,25 l wódki i odstawiamy przynajmniej na 48 godzin)
  • gałka muszkatołowa

 

Przygotowanie:

Wszystkie składniki mieszamy (wstrząsamy) energicznie w shakerze z kilkoma kostkami lodu. Przelewamy do schłodzonego kieliszka koktajlowego (do martini). Posypujemy świeżo startą gałką muszkatołową.

 

Dookoła Święta

Spectre

James Bond - Spectre

 

Uwielbiam historie o 007 z jednej prostej przyczyny… bo czuję się na tych filmach tak, jakbym oglądał siebie. Mamy (ja i Bond) ten sam zwierzęcy magnetyzm, tę samą sprawność i umiejętności i – oczywiście – piękną dziewczynę u boku. Wydaje mi się, że Thelksi myśli tak samo, twierdzi bowiem, że lubi Bonda (Daniela Craiga) za jego stuprocentową męskość i to w jaki sposób nosi garnitur, gdy tymczasem wiadomo mi, że to są właśnie moje cechy.

 
James Bond - Spectre
 

A na serio… W Spectre w Bonda po raz czwarty wciela się Craig. Daniel Craig. I po raz czwarty robi to w sposób sobie właściwy (czyli znakomity). Jego Bond to nie tylko zimna cyniczna maszyna do zabijania (oczywiście tych złych), z klasą nosząca skrojony na miarę garnitur i smocking, ale również otwarty na uczucia, sentymentalny mężczyzna. Nie oznacza to jednak, że jest słaby. Przeciwnie, to nadal twardziel, który nawet z dziurą (i to niejedną) w głowie, jest w stanie uratować świat przed złem…

Tym razem to zło przybiera postać potężnej organizacji SPECTRE (Widmo), na której czele stoi Ernst Stavro Blofeld. Zanim jednak 007 go pokona, co jest oczywistą oczywistością, trafi do Meksyku w trakcie Dia de los Muertos (Święta Zmarłych), skąd – po zwiększeniu szeregów tych ostatnich i w przerwie między ratowaniem świata – wyląduje w objęciach Moniki Bellucci, a następnie – Léa Seydoux, w międzyczasie zwiedzając – w dość intensywnym tempie – Włochy, Austrię i Maroko.

 

James Bond - Spectre

 

Blofeld i SPECTRE (Znawcy historii Jamesa zapewne pamiętają tę organizację i jej szefa z takich filmów jak Doktor No, Pozdrowienia z Moskwy, Operacja Piorun, Żyje się tylko dwa razy czy W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości.) to nie jedyne widma z filmowej przeszłości Bonda. Oprócz nich w filmie znowu pojawia się biały pers Blofelda, Aston Martin (tym razem DB10), martini z wódką (z tym że w “niegrzecznej” wersji – dirty martini), potężny zabójca Mr. Hinx (będący amalgamatem znanych z wcześniejszych filmów o Bondzie dwóch zabójców – jednego, odgrywanego przez Richarda Kiela, o dźwięcznej ksywie “Szczęki” i drugiego małomównego Oddjoba), czy bójka w pociągu niczym z filmu Pozdrowienia z Moskwy. Takich nawiązań do przeszłości jest zresztą w filmie znacznie więcej. Nie może to jednak dziwić, to przeszłość bowiem stanowi spiritus movens tego filmu i to przeszłość scala z sobą wszystkie Bondy z Craigiem w roli głównej, wyjaśniając nam tło wydarzeń z Casino Royal, Quantum of Solace i Skyfall.

 
Spectre James Bond
 

James Bond Spectre

 

Ta zabawa z reminiscencjami z poprzednich filmów o 007 okazała się niestety niewystarczająca, by nami wstrząsnąć lub zamieszać naszymi uczuciami w podobny sposób jak Casino Royal czy Skyfall. Choć sekwencja początkowa tradycyjnie powala z nóg, choć Bond jest nadal męski i cyniczny (nawet gdy podaje się za Myszkę Mickey), choć akcja jest wartka, pościgów i walk nie brakuje, a Bondowi towarzyszą piękne kobiety i co rusz pojawiają się smaczki w postaci odesłań do innych filmów o 007, nowa historia pozostawia pewien niewielki niedosyt. Może to właśnie sprawka licznych odwołań, które powodują, że 24 części Bonda bliżej do starszych filmów o agencie z licencją na zabijanie, niż do klimatu Skyfall. A może to dlatego, że Spectre reklamowano jako najlepszy film o Bondzie, budząc wielkie oczekiwania… Może… zresztą, czy to ważne… Istotne, że film – choć nie pobił Skyfall – ogląda się dobrze… bardzo dobrze… Fani Bonda nie będą zawiedzeni… Spectre i widma przeszłości zapewnią świetną rozrywkę, doprawioną charakterystycznym cynicznym i zabójczym humorem.

Dlatego też mimo ostatnich słów Bonda – mamy jednak nadzieję, że 007 powróci…

A co Wy sądzicie o Spectre?

 

Spectre 007

 

Gnijąca panna młoda

Gnijąca panna młoda Tima Burtona

 

Tim Burton to twórca o niespotykanej wyobraźni i talencie, którego wizje świata przerażają i bawią jednocześnie… Tak jest również w przypadku kultowej, przynajmniej dla mnie, historii o dość kontrowersyjnym tytule „Gnijąca panna młoda Tima Burtona” (Tim Burton’s Corpse Bride).

 

Gnijąca panna młoda Tima Burtona

 

Film ten to idealna propozycja na wieczór halloweenowy. Mimo że jest to animacja (ale jaka!), dorośli nie będą zawiedzeni… Trwająca ponad 70 minut „tragiczna opowieść o miłości, namiętności i bezdusznym morderstwie” (jak wyjaśnia głównemu bohaterowi Szkielet Bonejangles) to nie tylko tragikomiczna historia trójkąta małżeńskiego, w którym tą pierwszą (lub drugą – główni bohaterowie są w tej kwestii sporni) jest dość żywa nieboszczka, ale również (a może przede wszystkim) wypełniona inteligentnym czarnym humorem wizja krainy zmarłych. I to wizja tak niezwykle sugestywna, fantastyczna i niepowtarzalna, że – jak stwierdza inny mieszkaniec tej krainy Elder Gutknecht – ludzie zabijają się, żeby tu być.

 

Gnijąca panna młoda Tima Burtona

 

Film ten najlepiej oczywiście oglądać przy drinku zainspirowanym właśnie tym tytułem.

Gnijąca panna młoda (corpse bride)

Składniki:

  • 40 ml ginu
  • 25 ml dry wermutu
  • 20 ml likieru cytrynowego (np. Limoncello lub Limonce)
  • 20 ml blue curacao
  • 20 ml soku z cytryny (z 1/2 cytryny)
  • 50 ml soku z pomarańczy

 

Przygotowanie:

Krawędź kieliszka typu coupe (płaska szampanka) zwilżamy odrobiną ginu i zanurzamy w rozsypanym na talerzyku cukrze, robiąc crustę. Wszystkie składniki wstrząsamy energicznie w shakerze z kostkami lodu, a następnie przelewamy do kieliszka.

 

Gnijąca panna młoda

 

50 twarzy Greya

Na tej książce powinno być napisane: „Przeczytanie powoduje zaburzenia erekcji”.

Te słowa rozpoczynają wywiad z psychoterapeutą i seksuologiem Andrzejem Gryżewskim w lutowym numerze Wysokich Obcasów Extra zatytułowany „Pan Grey ma kłopoty”.

Książki jeszcze nie przeczytaliśmy, więc problemów nie mamy. Postanowiliśmy jednak zaryzykować i wybraliśmy się na film. Sam film nie jest niebezpieczny, chociaż… rozmowa po seansie wywołała nieciekawe skutki…

Thelksi: Może też się tak pobawimy?

Noe: Nie umiałbym Cię uderzyć.

Thelksi: Możemy przecież odwrócić role.

I  wtedy właśnie zrozumiałem, że A. Gryżewski może mieć rację…

A co do filmu:

 

Fifty-Shades-Of-Grey-Gallery-03

 

50 twarzy Greya opowiada o wzajemnym zauroczeniu młodej studentki Anastasii Steele i biznesmena Christiana Grey’a. To film o pożądaniu, poznawaniu własnego ja i cenie, jaką trzeba czasem zapłacić, za to odkrywanie. Brzmi patetycznie, prawda. W rzeczywistości jest to jednak nakręcona ze smakiem, z inteligentnym humorem, dość prosta fabularnie i psychologicznie historia, która broni się naprawdę świetną grą aktorską odtwórców głównych ról (fenomenalna Dakota Johnson i Jamie Dornan – i ta chemia między nimi) i bardzo dobrą muzyką (brawa dla Danny’ego Elfmana).

 

fifty-shades-grey

 

1D274906429135-x_tdy_fifty_shades_trailer_140724.blocks_desktop_large